Obrona Wizny 7-10 wrzesień 1939 rok

W 1939 roku w okolicy Wizny znajdował się jeden z punktów polskiej linii obronnej opartej o rzekę Narew. Położona na wschód od Wizny przeprawa przez Narew była ważnym punktem strategicznym.

Na północ od niej znajdował się zbieg Narwi i Biebrzy oraz rozciągały się bagna biebrzańskie, których przekroczenie możliwe było dopiero w Osowcu-Twierdzy, na południe zaś również tereny bagienne i rozlewiska Narwi (obecnie w większości osuszone). Drogi tej broniły dobrze uzbrojone i ufortyfikowane 4 niezależne Forty wchodzące w skład Twierdzy Osowiec, której umocnienia nie zostały zdobyte przez Niemców nawet przy użyciu broni chemicznej podczas I wojny światowej.

Punkt oporu Wizna tworzyła nieukończona (modernizowana) od wiosny 1939 roku linia fortyfikacji, ciągnąca się na przestrzeni kilku kilometrów i wchodząca w skład fortyfikacji stałych na odcinku Wizna – Strękowa Góra (włącznie) – Osowiec-Twierdza (włącznie z Twierdzą Osowiec) – Goniądz (włącznie). Według niemieckich strategów wojennych najsłabszym ogniwem tej linii obronnej była Wizna. Składała się ona z dwóch linii obrony: tzw. czaty, czyli wysuniętej w pobliże mostu pozycji przesłaniania, składającej się z 2 lekkich schronów bojowych we wsi Włochówka, oraz punktu oporu w Grądach-Woniecku, gdzie nie wzniesiono fortyfikacji; oraz linii głównej. Ta ciągnęła się od miejscowości Kołodzieje i Giełczyn na prawym brzegu Narwi, poprzez Górę Strękową do wsi Maliszewo. Linię oparto o odsunięte o około 4 km od rzeki wzgórza, co dawało im dobry wgląd w dolinę. Na odcinku wzniesiono szereg schronów.

Giełczyn-Kołodzieje – 3 ciężkie schrony bojowe,
Góra Strękowa – 2 ciężkie schrony bojowe,
Kurpiki – 1 ciężki schron bojowy,
Maliszewo – 1 ciężki schron bojowy.

Schrony, z których składała się linia obronna Wizny, zawierały rozwiązania typowe dla polskiej fortyfikacji dwudziestolecia międzywojennego, przy czym każdy ze schronów (prócz lekkich fortyfikacji polowych) projektowany był indywidualnie i dostosowywany do ukształtowania terenu, wymagań danego odcinka obrony itp. Schrony w Wiźnie były jednokondygnacyjnymi obiektami żelbetowymi, przystosowanymi do prowadzenia ognia bocznego z ciężkich karabinów maszynowych, wyposażonymi w kopuły pancerne do prowadzenia ognia czołowego i obserwacji. Mankamentem fortyfikacji był brak lekkiego fortecznego uzbrojenia artyleryjskiego – broni moździerzowej i przeciwpancernej. Niedostateczna była także gęstość fortyfikacji, co pozwalało Niemcom niszczyć je pojedynczo. Wynikało to z nieukończenia budowy pozycji. Największym obiektem był schron dowodzenia odcinka, położony na Górze Strękowej, czyli wzg. 126. Dodatkowo na czas nie dostarczono wentylatorów, kilku bunkrów nie zamaskowano, a na dwóch bunkrach (w tym dowódcy), nie zamontowano kopuł pancernych i otwory pod nie wypełniono mieszanką betonową.

Skład załogi pozycji stanowiły oddziały wchodzące m.in. w skład SGO „Narew”: 8 kompania 135 pp wzmocniona plutonem ckm, 3 kompania ckm baonu fort. „Osowiec”, bateria artylerii pozycyjnej (2 plutony 76 mm), 136 rez. kompania sap., pluton artylerii piech. z 71 pp, pluton zwiadowców konnych 135 pp, pluton pionierów 71 pp – łącznie ok. 20 oficerów oraz 340 podoficerów i szeregowców; 6 lekkich dział, 24 ckm, 18 rkm, 2 karabiny ppanc. Dowódcą odcinka był kpt. Władysław Raginis.

7 września pod Wiznę podeszły oddziały rozpoznawcze 10 DPanc, które rozbiły pluton konnych zwiadowców. 8 września na przedpolu Giełczyna rozpoczęły działania zaczepne pododdziały brygady fortecznej „Lőtzen”.

Gen. Guderian, twórca doktryny blitzkriegu, nie był zadowolony z postępów GA Północ i obawiał się, że polskie siły wycofają się spod Warszawy i po przegrupowaniu za Bugiem będą zdolne do dalszego oporu. Zaproponował on, aby XIX Korpus uderzył przez Wiznę w kierunku Brześcia i jeszcze tego samego dnia korpus ten, składający się z dywizji pancernej i 2 dywizji zmechanizowanych, ruszył w kierunku Wizny.

9 września Guderian dotarł do pozycji zajmowanych przez 10 Dywizję Pancerną i osobiście przekonał się, że niemieckie raporty o przełamaniu obrony są nieprawdziwe. Niemiecka piechota przeprawiła się przez rzekę, ale nie dotarła do betonowych polskich umocnień. Pomimo całodziennego ostrzału artyleryjskiego i działań niemieckiego lotnictwa dzień wcześniej oddziały 10 DPanc nie były w stanie posunąć się do przodu.

Przed południem, po uprzednim dwugodzinnym przygotowaniu artyleryjskim, na polskie pozycje ruszyła niemiecka piechota wspierana przez czołgi. Ze schronów pozbawionych wentylacji nie można było strzelać na skutek dymu, więc broń wyniesiono do okopów. Przy jednym z polskich dział zginął porucznik Stanisław Brykalski, który, wraz z kpt. Raginisem, jeszcze przed walką złożył przysięgę, że nie odda żywy swojej pozycji. Polacy odpierali kolejne fale niemieckiego natarcia, lecz już wkrótce Guderian zauważył niedostatki polskiej obrony przeciwpancernej – do 2 karabinów przeciwpancernych Ur Polacy mieli jedynie 20 sztuk amunicji. Pomimo tego polskim obrońcom udało się zniszczyć kilkanaście czołgów.

Po południu 9 września Guderian zmienił taktykę – teraz czołgi podjeżdżały pod poszczególne schrony, przecinając komunikację pomiędzy polskimi punktami oporu, a następnie izolowane schrony okrążała i zdobywała piechota. Około godziny 18 pozbawiony broni maszynowej i wentylacji, schron Kurpiki poddał kapitan Wacław Szmidt. Niemcy zajmowali kolejne umocnienia, lecz do zmroku nie udało im się zająć wszystkich.

Tajemnice Sandry. W poszukiwaniu prawdy. Kup eBooka już dziś w wybranych księgarniach tekst alternatywny Jakiej Lampy Potrzebujesz? LampyDeccor.pl

O świcie 10 września do ataku ruszyli ponownie Niemcy i ostatni padł schron kpt. Raginisa na Górze Strękowej. W trakcie walki przy polskim schronie pojawił się niemiecki parlamentariusz, stawiając Raginisowi ultimatum, że albo bunkier się podda, albo polscy jeńcy wzięci w czasie bitwy zostaną rozstrzelani. Wobec faktu, że większość obrońców była w różnym stopniu ranna, a amunicja była na wyczerpaniu, po godzinie namysłu Raginis rozkazał swoim żołnierzom opuścić schron, a sam rozerwał się granatem.

Obrona odcinka Wizna, pomimo wyraźnej dysproporcji sił, co do której świadomość mieli obrońcy, była istotna. Pozwoliła ona na zatrzymanie wojsk Guderiana na 2 dni, a w tym czasie powstała armia Warszawa, złożona z niedobitków wojsk polskich ściągających do obrony stolicy z różnych części kraju. Także wiele z polskich jednostek zyskało czas na wycofanie się w sposób uporządkowany do Rumunii. Wkrótce Guderian zajął Brześć, gdzie 22 września przyjmował niemiecko-radziecką defiladę.

W okresie powojennym wszystkie schrony odcinka zostały zniszczone. W ruinach obiektu dowodzenia znajduje się pomnik – wiele lat po śmierci Raginisa umieszczono tu skromną tablicę: Przechodniu, powiedz Ojczyźnie, żeśmy walczyli do końca, spełniając swój obowiązek. Stan zachowania pozostałych schronów jest bardzo zły. Oprócz pomnika na Górze Strękowej w samej Wiźnie jest też pomnik poświęcony polskim obrońcom w 1939 oraz pomnik-armata poświęcony por. Brykalskiemu.

Walki żołnierza polskiego o Wiznę zostały upamiętnione na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie napisem na jednej z tablic po 1990 r. „WIZNA 8 – 10 IX 1939”

Niemcy podpalili znalezione w bunkrze zwłoki kapitana Raginisa. Został on pochowany wraz z porucznikiem Brykalskim tuż obok schronu na Strękowej Górze. Gdy teren znalazł się pod okupacją sowiecką, kazano przenieść ciała, aby utrudnić oddawanie czci bohaterom. Nowy grób znajdował się w pobliżu drogi, kilkaset metrów od schronu. Na zdjęciach z 1962 roku oznaczony jest drewnianym krzyżem. W tym miejscu później postawiono nagrobek. W emitowanym we wrześniu 2010 roku programie „Było… nie minęło” odnaleziono za pomocą georadaru przypuszczalne miejsce złożenia ciał.

Rok później ekipa programu sfilmowała organizowane przez Stowarzyszenie „Wizna 1939” poszukiwania miejsca pochówku – okazało się ono być położone obok nowego nagrobka. Po ekshumacji, analiza DNA i znalezione przedmioty pozwoliły na określenie tożsamości. Uroczysty pogrzeb odbył się na Górze Strękowej 10 września 2011 roku, w 72. rocznicę śmierci oficerów.

Dokładne straty Polaków nie są znane. Niewiele wiadomo o jeńcach wziętych przez wojska niemieckie do niewoli. Szacuje się, że większość polskich żołnierzy zginęła w akcji, czterdziestu udało się wycofać z rejonu walk i tylu samo trafiło do niewoli.

Dokładne straty Niemców również nie są znane. W swoim dzienniku generał Heinz Guderian zaniżał liczbę poległych w akcji żołnierzy niemieckich.

Jedyne co pewne to fakt, że Wehrmacht stracił w zmaganiach co najmniej 10 czołgów i kilka wozów bojowych.

 

Źródło: wikipedia.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *