Muszę przyznać, że coś mną wewnętrznie wstrząsnęło, kiedy zobaczyłem zdjęcie trumny z ciałem gen. Franco. Bez żadnej honorowej asysty państwowej. Trumny podtrzymywanej nie przez króla Hiszpanii, lecz przez następcę tronu Francji…
To co współcześnie obserwujemy w Zachodniej Europie to jest triumf kompletnego odcięcia od wiedzy, połączony z triumfem największego draństwa politycznego, obrzydlistwa i absurdu.
Gen. Francisco Franco był bez wątpienia bohaterem. Ocalił swoją Ojczyznę, a także prawdopodobnie całą Europę przed widmem krwawego komunizmu. To, co robiły czerwone brygady w Hiszpanii w trakcie wojny domowej… nie da się porównać z żadną inną rewolucją, znaną cywilizowanemu światu.
O konflikcie w Hiszpanii wypowiedział się bardzo trafnie Ojciec Święty Pius XI pisząc w encyklice „Divini Redemptoris”:
„W drogiej nam Hiszpanii bezecna zaraza komunizmu (…) zniszczyła nie jeden i drugi kościół, nie obaliła jeden i drugi klasztor, lecz gdzie tylko mogła obróciła doszczętnie w perzynę wszystkie kościoły i wszystkie klasztory i wszystkie ślady religii chrześcijańskiej, nawet najwspanialsze pomniki sztuki i nauki.
W swym szale niszczycielskim komunizm nie tylko mordował dziesiątki biskupów i tysiące kapłanów, zakonników i zakonnic (…) lecz większą jeszcze liczbę ofiar znalazł wśród świeckich ze wszystkich stanów i tępi ich tłumnie po dzień dzisiejszy dlatego tylko, że są dobrymi katolikami albo przeciwstawiają się ateizmowi komunistycznemu.
A całe to dzieło zniszczenia wykonuje z taką nienawiścią, z takim okrutnym barbarzyństwem, że wydaje się ono nieznośnym w czasach dzisiejszych. Każdy człowiek, przy zdrowych zmysłach, każdy polityk świadomy swej odpowiedzialności, każdy (…) człowiek zadrżeć musi na myśl, że to, co dziś dzieje się w Hiszpanii, jutro powtórzyć się może wśród innych narodów cywilizowanych”.
Ojciec Święty Pius XI
Pomijając kwestie ocalenia państwa przed zniszczeniem przez komunizm. Wspomnieć należy także niewątpliwą kwestię zasług gen. Franco w kwestiach ekonomicznych dla swojego kraju.
Hiszpania przed wojną domową była jednym z najbiedniejszych rejonów Europy. Gospodarczo daleko jej było nawet do polskich Kresów Wschodnich, które stały wtedy ekonomicznie (naprawdę!) o wiele lepiej, niż to, co było wtedy na Półwyspie Iberyjskim.
W literaturze okresu międzywojennego, którą zdarza mi się czytać, przykład ówczesnej Hiszpanii zawsze podaje się jako książkowy model tego, jak państwo wyglądać nie powinno.
Gdyby tego było mało… to z wojny domowej Hiszpania wyszła niemal całkowicie zniszczona i rozkradziona. Komunistyczny rząd, do którego tradycji nawiązuje obecny rząd Hiszpanii: uciekł z kraju, a państwowe rezerwy złota zdeponował w Moskwie. Wedle mojej wiedzy ten “depozyt” nie został zwrócony do dzisiaj.
Pomimo tych wszystkich katastrofalnych warunków, udało się – przede wszystkim dzięki niebywałemu geniuszowi politycznemu gen. Franco – wyprowadzić Hiszpanię z tego kryzysu.
Na okres dyktatury Francisco Franco przypadł także słynny hiszpański cud gospodarczy, znany jako “Hiszpański miraż”.
Puentując. Nie byłoby współczesnej Hiszpanii, gdyby nie postać osoby, której zwłoki dzisiaj władze Hiszpanii pohańbiły.
Modlę się, aby Hiszpanie się opamiętali. Bowiem… jak głosi stara sentencja króla Leonidasa: „Umrze naród, w którym umarli bohaterowie.”
Spoczywaj w spokoju Caudillo !