Gdy w Polsce panowały czasy komunistyczne i represje wobec żołnierzy Armii Krajowej, którzy walczyli z sowietami o wolność naszego kraju jak i również represje wobec polskiej inteligencji, która miała z rozkazu Stalina przestać istnieć, aby Polacy nigdy się nie podnieśli z kolan i wpływy komunistycznej Rosji miały trwać na zawszę na szczęście trwały aż 44 lata – (oficjalnie trwały 1945-1989 – dlaczego oficjalnie? Ponieważ większość osób działających w czasie komuny – funkcjonowały później na różnych stanowiskach nawet we wolnym rządzie polskim, oczywiście w taki sposób żeby obywatele tego nie zauważyli – ale o tym innym razem).
W realizacji tego planu pomóc im mieli kaci – zazwyczaj byli to mężczyźni, ale i zdarzały się również kobiety. I właśnie o jednej z nich poświęcony jest ten artykuł, aby uświadomić innym jakie brutalne mogły być wtedy kobiety, które akceptowały idee Stalina.
Taka właśnie była Krwawa Luna, dlaczego ją tak nazywano? Ponieważ tak jak jej polsko języczno sowieccy koledzy, słynęła ze szczególnej brutalności – miażdżyła swoim ofiarom – więźniom inteligencji polskiej – genitalia.
Zacznijmy więc od początku…
Julia Brystiger z domu Prajs (ur. 25 listopada 1902 r. w Stryju, zm. 9 października 1975 r. w Warszawie) – funkcjonariuszka aparatu bezpieczeństwa Polski Ludowej, zbrodniarka stalinowska w randze pułkownika NKWD, pisarka.
Była córką żydowskiego aptekarza. W 1920 ukończyła gimnazjum we Lwowie, a w 1926 r. studia historyczne na lwowskim Uniwersytecie im. Jana Kazimierza, następnie kontynuowała naukę w Paryżu.
W 1928 r. zdała egzamin pedagogiczny. Uzyskała doktorat z dziedziny filozofii Uniwersytetu Jana Kazimierza. W latach 1928–1929 pracowała jako nauczycielka historii w gimnazjum C. Epsteina w Wilnie i w żydowskim seminarium nauczycielskim Towarzystwa Kulturalno-Oświatowego „Tarbut”.
Od 1927 r. działała w Międzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom (MOPR) i w komórce techniki partyjnej Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy (KPZU).
Po zwolnieniu jej w 1929 r. z pracy z powodów politycznych utrzymywała się z udzielania korepetycji we Lwowie. Od kwietnia 1931 r, była wydawcą i redaktorem legalnego tygodnika komunistycznego „Przegląd Współczesny”.
Od połowy tego roku zasiadała w egzekutywie Komitetu Obwodowego MOPR. Od 1931 r. działała w Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. W październiku 1931 r. została skazana na 2 tygodnie więzienia za działalność komunistyczną.
Od 1932 r. była funkcjonariuszem partyjnym (tzw. funkiem – etatowym działaczem partii) pełniąc kolejno funkcje sekretarza propagandy i agitacji Komitetu Obwodowego KPZU we Lwowie, Przemyślu, Drohobyczu i od września 1932 roku ponownie we Lwowie.
Za działalność w zdelegalizowanych strukturach komunistycznych w październiku 1932 r. została ponownie aresztowana i skazana na rok więzienia.
Po zwolnieniu została członkiem egzekutywy KC MOPR. Obsługiwała obwody wołyński i stanisławowski tej organizacji. Pod koniec 1934 r. została na krótko zawieszona w prawach członka partii. Po złożeniu samokrytyki latem 1935 r. objęła funkcję sekretarza Komitetu Okręgowego KPZU Stryj – Sambor.
Od 1935 r. zajmowała się problematyką chłopską i rolną w Centralnej Redakcji KPZU we Lwowie.
W 1936 r. została sekretarzem Komitetu Centralnego MOPR Zachodniej Ukrainy. Organizowała prokomunistyczny Kongres Pracowników Kultury we Lwowie w maju 1936 roku.
W kwietniu 1937 r. została kolejny raz aresztowana i skazana na 2 lata więzienia. W czasie odbywania kary była starostą komuny więziennej (grupy więźniów odbywających wyroki za działalność komunistyczną).
Po zajęciu Ziem Wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej przez Armię Czerwoną przyjęła obywatelstwo sowieckie i pracowała w Radzie Związków Zawodowych we Lwowie oraz była sekretarzem Komitetu Obwodowego MOPR.
W 1940 r. została „członkiem wszechzwiązkowym” KC MOPR. W tym czasie współpracowała – razem z grupą innych kolaborantów – z sowieckim wydawnictwem w języku polskim „Nowe Widnokręgi” we Lwowie.
„Nowe Widnokręgi” były zwyczajną jaczejką bolszewicką, która pod płaszczykiem literackim na polecenie Stalina rozprawiała się z „pańską Polską”, aresztując i katując najczęściej przedstawicieli polskiej inteligencji.
Główna katownia „Nowych Widnokręgów” znajdowała się w gmachu NKWD przy ul. Pełczyńskiej we Lwowie, a po odkryciu tej lokalizacji przez agentów Polski Podziemnej, katownię władze jaczejki przeniosły do lokalu przy ul. Jagiellońskiej 4 we Lwowie.
Najczęściej NKWD przesłuchiwało w godzinach południowych, w czasie największego ruchu miejskiego, aby ściszyć jęki katowanych, m.in. przez „Krwawą Lunę” – pułkownika NKWD Julie Prajs – Brystigier, żonę działacza syjonistycznego Natana Brystigiera.
Redaktorem naczelnym tego „pisma” była Wanda Wasilewska przewodnicząca „Związku Patriotów Polskich” (ZPP). Do „Nowych Widnokręgów pisali skomunizowani dziennikarze m.in. Mieczysław Jastrun, Stanisław Jerzy Lec, Leon Pasternak, Tadeusz Peiper, Julian Przyboś, Jerzy Putrament, Adam Ważyk, Tadeusz Boy – Żeleński, Janina Broniewska, Zofia Dzierżyńska, Adolf Bromberg, Julia Brystygier, Aleksander Dan, Emil Dziedzic, Halina Górska, Stefan Jędrychowski, Witold Kolski, Karol Kuryluk, Stanisław Wasylewski, Roman Werfel, Jerzy Pomianowski, Władysław Gomułka, Czesław Miłosz.
Publikowania w „Nowych Widnokręgach” odmówił Władysław Broniewski, według Jalu Kurka aresztowany na krótko ze tę decyzję.
Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej Brystigierowa zbiegła do Charkowa, a następnie do Samarkandy. W latach 1943–1944 pracowała w Zarządzie Głównym Związku Patriotów Polskich w Związku Radzieckim.
W październiku 1944 r. została przyjęta do PPR. Zasiadała w Krajowej Radzie Narodowej z nominacji ZG ZPP. Od grudnia 1944 r. pracowała w Resorcie Bezpieczeństwa Publicznego na stanowiskach kierownika sekcji, kierownika wydziału, od 1945 p.o., a następnie dyrektorka Departamentu V Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w randze pułkownika NKWD. Zajmowała się głównie sprawami kadrowymi (kluczowymi w systemie komunistycznym).
Charakterystyczny jest typ instrukcji wydawany przez nią funkcjonariuszom na odprawach:
„W istocie cała polska inteligencja jest przeciwna systemowi komunistycznemu i właściwie nie ma szans na jej reedukację. Pozostaje więc jej zlikwidowanie. Ponieważ jednak nie można zrobić błędu, jaki uczyniono w Rosji po rewolucji w 1917 roku, eksterminując inteligencję i w ten sposób opóźniając rozwój gospodarczy kraju, należy wytworzyć taki system nacisków i terroru, aby przedstawiciele inteligencji nie ważyli się być czynni politycznie”.
Brystiger nadzorowała pierwszy etap śledztwa – osobiście katowała zatrzymanych, miała własne wyrafinowane metody znęcania się nad nimi (np. biła pejczem mężczyzn po genitaliach i przycinała je szufladą).
Ofiarą takich tortur padł m.in. szef propagandy PSL na województwo olsztyńskie Szafarzyński, który wkrótce po sesji przesłuchań zmarł z ogólnego wycieńczenia.
Jeden z uwięzionych tak ją wspomina:
„To zbrodnicze monstrum przewyższało okrucieństwem niemieckie dozorczynie z obozów koncentracyjnych”.
Żołnierz AK i były więzień polityczny Anna Rószkiewicz -Litwinowiczowa tak wspomina Brystigerową w swojej książce „Trudne decyzje”:
„Julia Brystigerowa słynęła z sadystycznych tortur zadawanych młodym więźniom, była zdaje się zboczona na punkcie seksualnym i tu miała pole do popisu”.
Była delegatem na I zjazd PPR (1945), II Zjazd PPR (1948) i Kongres Zjednoczeniowy PZPR, na którym została wybrana do Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej (w jej skład wchodziła do marca 1954 r.).
Zajmowała się partiami, organizacjami i ugrupowaniami religijnymi. Brała czynny udział w wypowiedzianej przez komunistów wojnie z Kościołem katolickim i Świadkami Jehowy.
W 1957 r. w związku z procesami byłych funkcjonariuszy UB planowano pociągnąć ją do odpowiedzialności karnej.
Była kochanką najważniejszych polskich komunistów. Później stała się oprawczynią, była bardziej okrutna niż niemieckie dozorczynie z obozów koncentracyjnych. Wyrządziła ogromne zło, ale przeszła zaskakującą przemianę.
Różne imiona i pseudonimy: Julia, Luna, Daria, Maria, Ksenia. Różne nazwiska i ich pisownie: Prajs, Preiss, Brystygier, Brystiger, Bristiger, Brüstiger, Briestiger. Ta sama kobieta – jedna z najmroczniejszych postaci powojennego reżimu. Jeden z tych, których przesłuchiwała osobiście, nazwał ją “zbrodniczym monstrum“.
Jej kariera wykluwała się jednak nie tylko w gabinetach i celach urzędów bezpieczeństwa, ale również w łóżkach najważniejszych polskich polityków tego czasu.
Donosiła nawet na partyjnych towarzyszy.
Co wiemy o Julii Brystygier, znanej później głównie jako “Krwawa Luna”, z okresu poprzedzającego jej karierę w bezpiece?
Julia Prajs przyszła na świat w 1902 r. w umiarkowanie zamożnej rodzinie żydowskiego aptekarza. We Lwowie studiowała, zrobiła tam nawet doktorat. Wyszła za mąż za syjonistycznego działacza, Natana Brystigiera, ale małżeństwo było raczej nieudane. Pod koniec lat 20. uczyła historii w wileńskim gimnazjum. Wkrótce jednak nie tylko wyleciała z pracy, ale dostała zakaz wykonywania zawodu.
Działała już bowiem wtedy w Międzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom, a potem: Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. W latach 30. kilkakrotnie ją za to aresztowano i skazywano – tymczasem po wybuchu wojny ta działalność miała się stać znakomitą legitymacją w oczach nowego okupanta.
Kiedy Sowieci wkroczyli do Lwowa, natychmiast Brystigier stała się lojalną konfidentką NKWD. Donosiła nawet na swoich towarzyszy partyjnych. Brała udział w przygotowaniu sfałszowanych wyborów na “Zachodniej Ukrainie”, które miały uprawomocniać zagarnięcie tych terenów przez ZSRR.
Nic dziwnego, że kiedy Stalin zerwał stosunki z polskimi władzami emigracyjnymi i zaczął montować “polski” rząd na swój użytek, Brystigier znalazła się wśród idealnych kandydatów. Najpierw dostała stanowisko w Zarządzie Głównym Związku Patriotów Polskich. W listopadzie 1944 r. trafiła do Resortu Bezpieczeństwa Publicznego w PKWN – to był zalążek machiny bezpieki.
Jej droga do służb była jednak nietypowa. – Trafiali tam raczej ludzie ze społecznych nizin, niewykształceni. A ona nie szukała społecznego awansu, miała doktorat. Była wszakże dla resortu wartościowa, bo przydatna w dużo bardziej wymagających zadaniach niż wybijanie zębów przesłuchiwanym – tłumaczy prof. Ryszard Terlecki, poseł Prawa i Sprawiedliwości, autor m.in. książki “Miecz i tarcza komunizmu. Historia aparatu bezpieczeństwa w Polsce 1944-1990“.
Formalnie zawdzięczała swój przydział kierownikowi resortu, Stanisławowi Radkiewiczowi. Ale było tajemnicą poliszynela, że kochankiem Brystigierowej jest Jakub Berman – jeden z najważniejszych funkcjonariuszy nowego reżimu.
Jak się później miało okazać, nie tylko on. “W swej bogatej karierze kochanki pułkownika NKWD, była w Rosji przez dłuższy czas równocześnie kochanką Bermana, Minca i Szyra” – mówił o niej w swoich audycjach w Radiu Wolna Europa Józef Światło, pułkownik organów bezpieczeństwa, który pod koniec 1953 r. uciekł na Zachód.
“Była to pani z tych, które mówią, kto ma dziś ją do domu odprowadzić” – oceniał jej reputację inny ówczesny aparatczyk, Stefan Staszewski. “Raczej zużyta, bo miała życie bogate i pełne” – to znów Światło.
Słowem – wiedziała Brystygierowa, do czyjego łóżka wskakiwać. Hilary Minc miał być ministrem przemysłu i wicepremierem w pierwszych komunistycznych rządach. Nazwisko Eugeniusza Szyra, początkowo wysokiego oficera politycznego w wojsku, również otwierało miało w latach powojennych wiele drzwi. Można bez większego ryzyka przyjąć, że sypiała również z samym Bierutem, znanym ladaco uprawiającym seks na swoim prezydenckim biurku.
I wiedziała, jak zdobyte w ten sposób kontakty wykorzystywać. Kiedy została już szefową wydziału w nowo utworzonym Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, rozgrywała własne partie, nierzadko przeciw swoim bezpośrednim przełożonym.
“Jak Brystygierowa chce coś przeprowadzić, nawet przeciw Radkiewiczowi czy Romkowskiemu, wiceszefowi bezpieki, to wszystko może zrobić. Ileż to razy Radkiewicz nie zdążył jeszcze zreferować jakiejś sprawy Bierutowi, a już Bierut czy Berman dzwonili do niego z zapytaniem: «słuchaj no, jest u ciebie taka a taka sprawa, dlaczego nam o tym nic nie mówisz?» (…) Oni już wiedzieli, bo oczywiście Brystigierowa referuje im wszystko nocami” – to kolejny wyjątek z relacji Światły.
“Była wyjątkowo inteligentną kobietą o dosyć miłej powierzchowności, choć niezbyt zgrabna” – wspominał Brystigierową jeden z jej kochanków, Berman. Natomiast prawdziwi albo domniemani wrogowie władzy ludowej, którzy mieli nieszczęście trafić na jej przesłuchanie, wspominali potwora – “Krwawą Lunę”.
W niektórych świadectwach pojawiają się opisy makabrycznych zabiegów, którym poddawała mężczyzn – biła po jądrach szpicrutą, jednemu z aresztowanych przytrzaskiwała je szufladą. “Słynęła z sadystycznych tortur zadawanych młodym więźniom, była zdaje się zboczona na punkcie seksualnym i tu miała pole do popisu” – spekulowała Anna Rószkiewicz – Litwinowiczowa, żołnierka AK i więźniarka w powojennej Polsce.
– Towarzyszyła Brystigierowej taka legenda. Sądzę, że nie bez znaczenia był fakt, że była jedyną kobietą na tak eksponowanym stanowisku w resorcie. To ją w pewnym sensie wyróżniało, bo funkcjonariuszy ówczesnej bezpieki stosujących okrutne tortury nie brakowało. Tyle że w olbrzymiej większości oprawcy byli mężczyznami – mówi prof. Ryszard Terlecki.
Formalnie Luna Brystigier była dyrektorem Departamentu V Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Departament zwany “społeczno-politycznym” zajmował się ochroną partii przed wpływami “reakcji”. To oznaczało działania przeciw ujawniającym się żołnierzom AK.
Rozprawiano się także z jedyną legalną do pewnego momentu opozycją – PSL. Dziesiątki tysięcy jego działaczy aresztowano, a co najmniej 200 padło ofiarą mniej lub bardziej jawnych mordów. Wiele wskazuje na to, że tworzono listy działaczy, którzy mieli być fizycznie zlikwidowani – i że zatwierdzał je właśnie departament kierowany przez Brystigierową.
Źródło:
wikipedia.pl
ipn.gov.pl